Witajcie. Ostatnio pochłonęła mnie w zupełności praca, dlatego mniej do Was zaglądam. Ale jak to u mnie bywa, ciągle coś tam mieszam w garnkach.
To mnie uspokaja i wycisza :)
Dziś na obiadek mieliśmy pyszne kotleciki mielone. Ale nie takie zwykłe. Moim genialnym odkryciem ostatnio jest mięta, którą hoduję na kuchennym parapecie, suszę i później dodaję do mięs. Mięta fajnie podnosi walory smakowe potrawy. A do tego wszystkiego dodałam ser żółty.
Kotleciki wyszły wilgotne, bardzo smaczne. U mnie w tej wersji pojawią się na pewno jeszcze wiele razy.
Zapraszam.
40 dag mięsa mielonego z łopatki
jajko
4 łyżki bułki tartej+bułka do panierowania
łyżka ostrego sosu do kebaba
szczypta soli
łyżka suszonej mięty (rozcieram ja w rękach)
cebula
plaster sera o grubości około 1/2cm
olej do smażenia
Do mięsa wbijam jajko i dodaję sos do kebaba. Cebulę obieram i kroję w drobną kosteczkę. Dodaję do mięsa razem z resztą składników i przypraw. Mieszam. Ser kroję w małą kosteczkę , mieszam z miesęm.
Formuję nieduże kotlety, Obtaczam je w bułce tartej i smażę na małym ogniu, na rozgrzanym tłuszczu. Po usmażeniu przekładam do rondelka i nakrywam pokrywką , by kotlety przeparowały.
Podaję z ziemniaczkami i duszoną marchewką.
Smacznego :)