Zamiast ciastek ze sklepu, które są pełne chemii i konserwantów wybieram domowe słodkości. Ciasteczka najlepiej smakują drugiego dnia, kiedy lekko zmiękną. Należy poczekać aż galaretka będzie lekko tężejąca i dopiero wtedy napełniamy nią środki ciasteczek. Przepis jest prosty i każdy sobie z nim poradzi. Pomagał mi przy nich synek, miał dużą frajdę z wycinaniem kształtów. Zapraszam więc na małe co nieco :)
2 szklanki mąki pszennej
20 dag masła
łyżka gęstej śmietany 18%
2 jajka
3 łyżki cukru pudru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
kilka kropli migdałowego aromatu
galaretka pomarańczowa
puder do posypania ciastek
Mąkę przesiewam z proszkiem do pieczenia, dodaję posiekane masło, śmietanę, jajko oraz puder. Dodaję kilka kropli aromatu i zagniatam ciasto. W razie potrzeby podsypuję je odrobiną mąki.
Z rozwałkowanego ciasta wycinam szklanką kółeczka, w połowie kółeczek foremkami wycinam różne kształty. Pełne kółeczka układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. ich boki smaruję roztrzepanym białkiem i na nich układam kółeczka z wyciętymi kształtami. lekko je dociskam, tak by się zlepiły. Górne warstwę ciasteczek smaruję żółtkiem.
Ciastka piekę w temp. 180 , około 20 minut (aż nabiorą złotego koloru). Ciastka studzę i posypuję pudrem.
Galaretkę rozpuszczam w 250 ml wody, kiedy zacznie lekko tężeć, łyżką wlewam galaretkę do dziurek. Zostawiam do ostygnięcia.
Smacznego :)
Ale cudne te ciasteczka :-) poproszę kilka do kawki na jutro :-)
OdpowiedzUsuńMarzenko niestety się spóźniłaś, bo po ciasteczkach , zostało tylko wspomnienie :)
OdpowiedzUsuń