Czasem mam taki dzień, że najchętniej nie wychodziłabym z kuchni. Kroję , smażę, piekę, mrożę, mieszam itd. Gotowanie mnie odstresowuje. Może wydać się to Wam dziwne, ale tam odpoczywam. Wśród bulgoczącej zupy, aromatycznych przypraw , kolorowych warzyw i słodkich owoców czuję się najlepiej. Zapominam o troskach dnia codziennego i oddaję się improwizacji. Tak powstały te bułeczki. Mięciutkie, pachnące cynamonem, bogato nadziane jabłkami i dynią. Sięgam po kolejną i nie mogę się oprzeć. Przypomina mi się rodzinny dom, w którym mama piekła nam takie bułki z dżemem z czarnej porzeczki. Jak się cieszę,że mogę robić to co kocham najbardziej , zarówno w domu jak i w życiu zawodowym :)
Ciasto drożdżowe;
1/2 kg mąki pszennej + mąka do podsypania
1/3 szklanki cukru
1 szklanka mleka
1/2 kostki masła
1/2 łyżeczki cynamonu
łyżka cukru z prawdziwą laską wanilii
2 jajka
5 dag drożdży
1,5 kg jabłek
8 łyżek pure z dyni hokkaido
cukier trzcinowy do smaku
łyżeczka cynamonu
jajko do posmarowania bułek
Jabłka obieram i kroję w drobne kawałki. Duszę na wolnym ogniu aż lekko zmiękną. Dosładzam cukrem trzcinowym do smaku i dodaję cynamon oraz mus z dyni. Mieszam i studzę.
Drożdże zalewam 1/3 szklanki ciepłego mleka i dodaję po łyżce cukru oraz mąki. Odstawiam w ciepłe miejsce aż zaczyn zacznie pracować. Masło roztapiam i lekko studzę. Do miski wsypuję mąkę, cukier, cukier waniliowy oraz cynamon. W dalszej kolejności dodaję resztę ciepłego mleka, przestudzone masło, roztrzepane jajka i wyrośnięty zaczyn. Ciasto zagniatam aż będzie odstawało od ręki.
Przekładam do miski i ponownie odstawiam do wyrośnięcia, w ciepłe miejsce.
Odrywam po kawałku ciasta, lekko go rozpłaszczam na dłoni. Na środek nakładam porcję nadzienia i zlepiam. Postępuję podobnie jak przy pączkach.
Bułeczki układam w odstępach na blaszce. Smaruję roztrzepanym jajkiem. Piekę około 20 minut w180 st.
Smacznego :)
Mmmm, ale wypełnione! Mogę jedną? ;)
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/
Prosze się częstować :)
Usuń